wtorek, 23 kwietnia 2013

Czy da się wyleczyć Hashimoto? cz. 2



Oto kolejny LINK do bloga kobiety, która poskromiła Hashi :)



Zajęła się źródłem problemu, czyli zaburzeniami układu odpornościowego i uzdrowiła się od środka za pomocą:

  1. Diety. Nie je glutenu, zbóż, cukru, owoców, soi, skrobi, alkoholu i produktów mlecznych. Z czasem odstawiła też kawę i jaja (z powodu indywidualnej nietolerancji). Wiele na ten temat już napisano. Dodam tylko, że dieta ta jest stosowana również w leczeniu drożdżycy (przerostu grzyba – candidy albicans w organizmie). Jest to również dieta przeciwzapalna – sam cukier sprzyja stanom zapalnym w organizmie. 
  2. Naturalnych suplementów. W tym suplementów przeciwgrzybicznych, witamin oraz wzmacniających wyczerpane nadnercza (m.in. ekstrakt z lukrecji).Warto zaznaczyć, że suplementowała się pod okiem lekarzy medycyny funkcjonalnej.
  3. Ruchu (gimnastyka 3-4 x dziennie) 
  4. Pracy ze swoimi emocjami psychiką. Miłość do samej siebie, troska, cierpliwość, wiara, medytacja, modlitwa, uwalnianie niezdrowych przekonań. Oddawanie się „górze” (Bogu).
Przyjęła podejście, którego jestem osobiście gorącą zwolenniczką, ze względu na jego praktyczność: "Czego mogę nauczyć się z tego doświadczenia?" Wywnioskowała, że miłość do samej siebie jest najważniejszą kwestią w jej życiu i zadała sobie pytanie, jak ta miłość ma wg niej wyglądać. Stwierdziła, że będzie przejawiała miłość do samej siebie poprzez:
  • gotowanie zdrowych, przeciwzapalnych pokarmów, które odżywiają ciało i dobrze smakują
  • odpoczywanie, gdy ciało tego potrzebuje
  • cieszenie się z dobrych dni i bycie dobrą dla siebie podczas tych gorszych dni
  • przebaczanie sobie, zaprzestanie osądzania samej siebie 
  • cierpliwość
  • szukanie odpowiednich lekarzy 
  • zaufanie – wzięcie odpowiedzialności za chorobę i podejście do niej jak do lekcji, z której można się czegoś nauczyć (czyli nie demonizowanie jej, ale potraktowanie jako przyjacielską wskazówkę)
  • akceptację, entuzjazm
  • dbanie o siebie

Autorka nadmienia, że nauka miłości własnej nie była dla niej łatwa i polegała w dużej mierze na rezygnacji z kontroli. W trakcie tej nauki ćwiczyła również wybaczanie samej sobie:


„Wybaczam sobie, że wierzyłam w to, że nie mogę ufać swojemu życiu”
„Wybaczam sobie, że wierzyłam w to, że kochanie samej siebie przynosi jedynie smutek i porażkę”.
„Wybacz sobie, że osądzałam się za to wszystko”


Dodatkowo wyrażała miłość do swojej tarczycy poprzez nakładanie na nią rąk i wypowiadanie słów: „Kocham cię” oraz wyobrażała sobie, że jest różowa, szczęśliwa, zdrowa i dobrze funkcjonująca.


Kolejna osoba, która odnosi sukcesy w leczeniu Hashimoto za pomocą specjalisty od medycyny funkcjonalnej, który leczy ją holistycznie. W ciągu niecałego roku jej przeciwciała spadły o 80%.

A to fragment z jej bloga (tłumaczenie własne):


Oto w co wierzę – musisz wziąć sprawy w swoje ręce – to twoje ciało, znasz je najlepiej! Musisz być gotów na zmienianie lekarzy i planów leczenia (holistycznych lub tradycyjnych) i nigdy, przenigdy nie możesz stracić nadziei lub zniechęcać się. (...) Nie lecz symptomów – wspólnie z lekarzami szukajcie przyczyn choroby. Kwestionuj wszystko. Nie pozwól by lęk cię paraliżował.

2 komentarze:

  1. Cieszy mnie to, że społęczność osób, chcących czegoś więcej niż zatykanie problemu ROŚNIE. Kiedy przeglądam fora jestem zaskoczona jak wiele osób dotkniętych jest schorzeniami tarczycy, ale jak niewiele próbuje COŚ z tym zrobić, aby pomóc sobie przywrócić zaburzoną RÓWNOWAGĘ. Ja także przez to przechodziłam - ale postawiłam wszystko na UZDROWIENIE. Choroba to nasz najlepszy nauczyciel, a sama jestem tego dowodem. Więcej o Hashimoto i planie na zdrowie zapraszam: http://hasimotocudowneuzdrowienie.blogspot.com/ DZIELMY SIĘ WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIEM! Każdy może być ZDROWY i cieszyć się harmonią hormonów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jest nas więcej. Dziękuję za link do bloga! Swietna robota i... powodzenia :-))) Leć z wiatrem, płyń z prądem - ku pełnemu zdrowiu :)

    OdpowiedzUsuń