czwartek, 25 kwietnia 2013

Fluor

Kolejną szkodliwą substancją dla tarczycy i całego organizmu jest FLUOR, który gromadzi się w ciele i jest szkodliwy nawet w małych dawkach. Fluor jest znacznie bardziej toksyczny niż ołów i nieco mniej niż arszenik.

Dr Lita Lee, biochemik i autorka książek, a także dr Bruce Fife, powołując się na badania naukowe twierdzą, że:

-> Fluor uszkadza układ mięśniowo-szkieletowy i nerwowy, prowadzi do zaniku mięśni i deformacji kręgosłupa i zwapnienia wiązadeł oraz uszkodzeń neurologicznych a także ogranicza mobilność stawów (Zauważcie, że mimo suplementacji wapnia zachorowalność na osteoporozę wzrasta, nie mówiąc już o tym, że praktycznie każdy człowiek ma próchnicę).
->  Fluor powoduje raka
Oto wypowiedź Deana Burka (głównego chemika w National Cancer Institute), który ogłosił, że fluoryzacja była przyczyną ponad 40 000 śmiertelnych przypadków raka (tłumaczenie własne):

(...) żadna inna substancja chemiczna nie równa się z fluorkiem, jeśli chodzi o szybkość i częstość wywoływania raka.

oraz cytat z Journal of Carcinogenesis:

Fluor nie tylko posiada zdolność transformacji normalnych komórek w komórki rakowe, ale także zwiększania właściwości rakotwórczych innych substancji chemicznych.

-> Fluor uszkadza materiał genetyczny
-> Fluor zatruwa enzymy, uszkadza kolagen i wywołuje napady padaczkowe u ludzi i zwierząt

i wreszcie:
->  Fluor może prowadzić do niedoczynności tarczycy

Inne źródła potwierdzające negatywny wpływ fluoru na tarczycę:
LINK
LINK
LINK 
LINK 
LINK 
LINK

Na pubmedzie:
LINK
LINK
(niestety badań na ludziach się tutaj nie dokopałam)


Źródła fluoru:
1) Woda pitna
Z tego co wiem, w Polsce prawdopodobnie nie jest dodawany do wody, jedynie bodajże we Wrocławiu, ale nie jestem pewna tej informacji i proszę o skorygowanie mnie, jeśli się mylę. Uważajcie na wodę butelkowaną!

2) Pasty do zębów z fluorem, nici dentystyczne, środki stosowane przez stomatologów
Pasty bez fluoru są dostępne w Internecie, aptekach homeopatycznych, sklepach ze zdrową żywnością i... w Kauflandzie (czeska pasta Rebi-Dental Herbal za śmiesznie małe pieniądze, dla osób, których nie stać na kupowanie drogich, aptekowych past bez fluoru).

3) Herbaty!!!! Nie tylko czarna, ale także zielona, biała i herbaty czerwone.

Zaznaczam to na czerwono, bo sama przez lata byłam święcie przekonana, że dbam o organizm pijąc zieloną herbatę...
Mówi się, że zielona herbata zawiera wiele przeciwutleniaczy, służy sercu, zapobiega powstawaniu raka i pomaga w utracie wagi. Powszechnie zachwalaną i wychwalaną pod niebiosa zieloną herbatę pija codziennie wielu ludzi, przekonanych że w ten sposób dbają o swoje zdrowie...
 Prawda jest taka, że zielona herbata rzeczywiście SŁUŻYŁABY naszemu zdrowiu, gdyby nie to, że zawiera dużą ilość fluoru. Dr Micheal Whyte, profesor medycyny, pediatrii i genetyki: "Herbata gromadzi fluor z ziemi i wody”
Dodam, że kiedyś fluor stosowano do leczenia NADczynności tarczycy.
Nie dość, że sam fluor jest toksyczny, to jeszcze w herbacie występuje z aluminium, w połączeniu z którym dokonuje jeszcze więcej szkód, jeśli chodzi o układ nerwowy i nerki, a także wręcz sprzyja chorobie Alzheimera.

Z tego co przeglądałam w badaniach, najwięcej fluoru mają czarna i zielona. Biała ma mniej, ponieważ jest produkowana z pączków, które nie zdążą jeszcze zgromadzić dużych ilości fluoru.
Nie znalazłam badań odnośnie yerba mate, ale prawdopodobnie zawiera fluor w dużo mniejszych ilościach, więc jest bardziej bezpieczna. Warto się zatem zastanowić nad odstawieniem "fluorowych herbat", zwłaszcza że są teorie iż fluor prowadzi do zwiększenia przepuszczalności błon. Wiadomo, że zdrowe i mocne błony komórkowe = zdrowie, a słabe i przepuszczalne błony = zmęczenie, wyczerpanie, obniżona odporność, choroba. Przepuszczalność sprzyja candidzie (drożdżycy) i chorobom autoimmunologicznym.
Sama uwielbiałam zieloną herbatę i piłam ją hektolitrami. Efekt: chroniczne bóle kości, stawów, mięśni, zwyrodnienia kręgosłupa, nerwobóle, choroba Hashimoto, niedoczynność tarczycy. Fluor nie był u mnie oczywiście jedynym winowajcom (patrz wpis o rtęci).
TUTAJ znajdziecie wiele inf. na ten temat oraz mnóstwo odwołań do badań, a takich stron jest więcej.

4)  napoje gazowane
5)  patelnie teflonowe
Podczas gotowania wydziela się fluor. Najlepiej wymienić na ceramiczne.
6)  tytoń

Rtęć i kwestia amalgamatów

Rtęć należy do metali ciężkich i jest toksyczna, nie tylko dla naszej tarczycy. Jest drugim, po plutonie, najbardziej toksycznym pierwiastkiem na ziemi.
(Na świecie coraz więcej mówi się o tym, że szczepionki dziecięce, zawierające toksyczną rtęć, są przyczyną coraz większej liczby przypadków autyzmu u dzieci. To nie jest teoria spiskowa - potwierdzają to niezliczone przypadki dzieci, które funkcjonowały dobrze i były zdrowe, a po szczepionkach ich stan uległ ogromnemu pogorszeniu, ponadto wykazują duże ilości rtęci w swoich organizmach.)
Wszystkie metale ciężkie są dla nas toksyczne, gdyż odkładają się w organizmie, zaburzając jego funkcjonowanie.

O toksyczności rtęci można by pisać dużo, ale w kontekście choroby Hashimoto posłużę się cytatem  z książki dr Sandry Calbot "Leczenie chorób tarczycy":

Rtęć może prowadzić do niedoczynności tarczycy ponieważ powoduje zmniejszenie produkcji T4 w tym gruczole, a także utrudnia przemianę T4 w formę aktywną, czyli T3. Rtęć jest antagonistą selenu, a minerał ten jest potrzebny do wytworzenia enzymów, które przekształcają T4 w T3.
Rtęć zaburza również pracę układu odpornościowego i przyczynia się do powstawania przeciwciał, które mają związek z autoimmunologicznymi chorobami tarczycy. 
Mówiąc językiem laika rtęć przyczepia się do komórek naszego ciała, przez co komórki układu odpornościowego, zaczynają je atakować, ponieważ rozpoznają je jako "obce".

Hal Huggins, doktor stomatologii i autor książek: It’s All in Your Head: The Link Between Mercury Amalgams and Illness (z ang. To wszystko jest w twojej głowie: Wypełnienia amalgamatowe a choroby) oraz Solving the MS Mystery (z ang. Rozwiązanie tajemnicy SM)
wyleczył wielu pacjentów ze stwardnienia rozsianego (SM) - choroby autoimmunologicznej, właśnie poprzez oczyszczenie organizmu z rtęci. Uważa on, że rtęć wywołuje również wiele innych chorób autoimmunologicznych, w tym Hashimoto.

Źródła rtęci:
* amalgamaty
* ryby (wchłaniają ogromne ilości rtęci z zanieczyszczonych wód)
* zanieczyszczone środowisko 

Uwaga: przy wyeliminowaniu ryb z diety, warto spożywać choćby olej lniany, aby zapewnić sobie odpowiednie wartości odżywcze.

Badania:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20588228
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16804512
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15349088

Inne źródła:
dr Sandra Calbot, Leczenie chorób tarczycy
dr Bruce Fife, Oil pulling therapy



Jest mnóstwo przypadków osób, które nie chorowały na Hashimoto, ale na wiele innych chorób wywołanych zatruciem rtęcią. Po oczyszczeniu organizmu z rtęci wiele chorób wycofywało się, łącznie ze wspomnianym stwardnieniem rozsianym. 
Inne przydatne linki: 
LINK

Jak pozbywać się rtęci z organizmu lub zapobiegać jej negatywnemu wpływowi? 
- spożywanie świeżej i suszonej kolendry, która wiąże rtęć i usuwa z organizm
- spożywanie chlorelli i/lub spiruliny (dla tych, co nie boją się jodu)
- zażywanie witaminy C w dużych ilościach, rzędu 1000-2000 mg
- zażywanie selenu, a najlepiej także cynku i miedzi
- opcjonalnie: witamina A i E, kwas liponowy, ew. koenzym Q 10

Są specjalne protokoły oczyszczania organizm z rtęci (chelator ALA i DMSA), ale należy to robić po okiem lekarzy.

Sauna zwiększa wydzielanie rtęci z organizmu, ale organizm obciążony rtęcią może być nadwrażliwy na gorąco, dlatego zalecana jest ostrożność (a także ze względu na serce u osób z Hashimoto). 


wtorek, 23 kwietnia 2013

Czy da się wyleczyć Hashimoto - cz. 4



Kolejna kobieta, która poskromiła swoje Hashimoto nosi polskie nazwisko Magdalena Wszelaki. 
Na swojej stronie, jak widać, ostro reklamuje swoje usługi jako Coacha Zdrowia. Jej relacji z własnego przebiegu choroby warto jednak posłuchać (dla osób anglojęzycznych), chociażby po to, aby się zainspirować:

Link do FILMIKU 
A to LINK do jej stronki.


W skrócie:

Przez lata miała zaburzenia hormonalne, trądzik i cierpiała na migreny. Jej nadnercza były wyczerpane i zmagała się z Hashimoto. Nie zadowoliło jej stwierdzenie, że na Hashimoto nie ma lekarstwa.
Na początek wyeliminowała pokarmy, na które miała uczulenie (m.in. gluten i jaja). Ale to nie wystarczyło. Wyeliminowała więc to, co było toksyczne dla jej organizmu, łącznie z emocjami i stresem. Włączyła do diety bardziej odżywcze pokarmy.
Ukończyła szkołę Integracyjnego Odżywiania i została Ceryfikowanym Holistycznym Coachem Zdrowia. 
Teraz, w wieku 39 lat czuje się lepiej niż 10 lat wcześniej i lepiej, jak twierdzi, niż wiele młodszych koleżanek.

Ponadto stosowała:
  • jogę
  • medytację
  • Reiki

Na swojej stronie przedstawia własne wyniki badań.

Czy da się wyleczyć Hashimoto? cz. 3

Kolejny LINK do relacji powrotu do zdrowia kobiety o imieniu Liz Schau (Doradcy Zdrowia Holistycznego).


Podeszła ona do Hashimoto holistycznie, zwracając uwagę na przerost candidy w swoim organizmie. Przeszła więc na odpowiednią dietę przeciwgrzybiczną i zaledwie po 4 m-cach jej wyniki tarczycowe zdecydowanie się poprawiły. Zmniejszyła zatem dawkę hormonów. Po roku odstawiła leki zupełnie i nie ma dotąd żadnych objawów Hashimoto (wyniki są dobre, chociaż minęło już kilka lat).

Oto jej wypowiedź (tłumaczenie własne):

Kierowałam się intuicją. Coś w moim wnętrzu wiedziało, że ta choroba przeminie. Nikt ani nic mnie do tego nie przekonywało - tylko moje własne dążenie do tego, by zrobić wszystko, co tylko mogę. Pracowałam nad tym nawet wbrew rodzinnej historii chorób tarczycy i chorób autoimmunologicznych. W moim przypadku praca ta opłaciła się. Odnalazłam swoją własną drogę do świata Medycyny Funkcjonalnej, zanim jeszcze poznałam tę nazwę. Poznałam przyczynę choroby, zamiast leczyć objawy.  Dowiedziałam się również, że leki nigdy nie leczą, chociaż wiele firm bardzo się stara nas do tego przekonać. Zrozumiałam, że niezależność medyczna i prawdziwe zdrowie są możliwe, a towarzyszy im rozwój osobisty i jasność umysłu. Przestałam wspierać fałszywe przekonanie o nieuleczalności współczesnych chorób przewlekłych. 
Ponieważ odniosłam sukces w leczeniu swojej choroby Hashimoto, zaczęłam dzielić się swoim doświadczeniem z innymi ludźmi w podobnej sytuacji (...). Szybko uświadomiłam sobie, że muszę dobrze wykorzystać swoją specjalistyczną wiedzę i nienasyconą ciekawość, dlatego zapisałam się do szkoły odżywiania w Instytucie Odżwywiania Integracyjnego. Obecnie pracuję jako Doradca Zdrowia Holistycznego, pomagając ludziom wyleczyć swoje objawy i przyczyny choroby tarczycy, autoagresji, przerostu Candidy i alergii pokarmowych. Pomagam swoim klientom prowadzić jak najlepsze życie, przezwyciężyć lęki i ograniczenia oraz realizować własne, wyjątkowe cele życiowe.

Czy da się wyleczyć Hashimoto? cz. 2



Oto kolejny LINK do bloga kobiety, która poskromiła Hashi :)



Zajęła się źródłem problemu, czyli zaburzeniami układu odpornościowego i uzdrowiła się od środka za pomocą:

  1. Diety. Nie je glutenu, zbóż, cukru, owoców, soi, skrobi, alkoholu i produktów mlecznych. Z czasem odstawiła też kawę i jaja (z powodu indywidualnej nietolerancji). Wiele na ten temat już napisano. Dodam tylko, że dieta ta jest stosowana również w leczeniu drożdżycy (przerostu grzyba – candidy albicans w organizmie). Jest to również dieta przeciwzapalna – sam cukier sprzyja stanom zapalnym w organizmie. 
  2. Naturalnych suplementów. W tym suplementów przeciwgrzybicznych, witamin oraz wzmacniających wyczerpane nadnercza (m.in. ekstrakt z lukrecji).Warto zaznaczyć, że suplementowała się pod okiem lekarzy medycyny funkcjonalnej.
  3. Ruchu (gimnastyka 3-4 x dziennie) 
  4. Pracy ze swoimi emocjami psychiką. Miłość do samej siebie, troska, cierpliwość, wiara, medytacja, modlitwa, uwalnianie niezdrowych przekonań. Oddawanie się „górze” (Bogu).
Przyjęła podejście, którego jestem osobiście gorącą zwolenniczką, ze względu na jego praktyczność: "Czego mogę nauczyć się z tego doświadczenia?" Wywnioskowała, że miłość do samej siebie jest najważniejszą kwestią w jej życiu i zadała sobie pytanie, jak ta miłość ma wg niej wyglądać. Stwierdziła, że będzie przejawiała miłość do samej siebie poprzez:
  • gotowanie zdrowych, przeciwzapalnych pokarmów, które odżywiają ciało i dobrze smakują
  • odpoczywanie, gdy ciało tego potrzebuje
  • cieszenie się z dobrych dni i bycie dobrą dla siebie podczas tych gorszych dni
  • przebaczanie sobie, zaprzestanie osądzania samej siebie 
  • cierpliwość
  • szukanie odpowiednich lekarzy 
  • zaufanie – wzięcie odpowiedzialności za chorobę i podejście do niej jak do lekcji, z której można się czegoś nauczyć (czyli nie demonizowanie jej, ale potraktowanie jako przyjacielską wskazówkę)
  • akceptację, entuzjazm
  • dbanie o siebie

Autorka nadmienia, że nauka miłości własnej nie była dla niej łatwa i polegała w dużej mierze na rezygnacji z kontroli. W trakcie tej nauki ćwiczyła również wybaczanie samej sobie:


„Wybaczam sobie, że wierzyłam w to, że nie mogę ufać swojemu życiu”
„Wybaczam sobie, że wierzyłam w to, że kochanie samej siebie przynosi jedynie smutek i porażkę”.
„Wybacz sobie, że osądzałam się za to wszystko”


Dodatkowo wyrażała miłość do swojej tarczycy poprzez nakładanie na nią rąk i wypowiadanie słów: „Kocham cię” oraz wyobrażała sobie, że jest różowa, szczęśliwa, zdrowa i dobrze funkcjonująca.


Kolejna osoba, która odnosi sukcesy w leczeniu Hashimoto za pomocą specjalisty od medycyny funkcjonalnej, który leczy ją holistycznie. W ciągu niecałego roku jej przeciwciała spadły o 80%.

A to fragment z jej bloga (tłumaczenie własne):


Oto w co wierzę – musisz wziąć sprawy w swoje ręce – to twoje ciało, znasz je najlepiej! Musisz być gotów na zmienianie lekarzy i planów leczenia (holistycznych lub tradycyjnych) i nigdy, przenigdy nie możesz stracić nadziei lub zniechęcać się. (...) Nie lecz symptomów – wspólnie z lekarzami szukajcie przyczyn choroby. Kwestionuj wszystko. Nie pozwól by lęk cię paraliżował.

sobota, 20 kwietnia 2013

Czy da się wyleczyć Hashimoto? cz. 1

Kochani

Na Waszą prośbę będę przedstawiać pozytywne przypadki osób, którym udało się okiełznać chorobę Hashimoto, to znaczy: obniżyć przeciwciała, unormować swoje wyniki, czuć się DOBRZE.

Oto fragment wypowiedzi z bloga Crystal, w moim tłumaczeniu:



(...) Jeśli przeczytaliście mojego bloga, z pewnością zauważyliście, że nigdy nie używam słowa "wyleczyć".
Wiem, że słowo to działa ludziom na nerwy. 
(...) "To bzdury! NIE MOŻESZ wyleczyć choroby Hashimoto! Gdy już na nią zachorujesz, będziesz ją mieć już zawsze!"
Nawet jeśli ludziom udaje się jedynie obniżyć swoje przeciwciała oraz doprowadzić do remisji choroby, czyż nie jest to lepsze niż pozwalanie na nieustanną destrukcję tarczycy!?
Według mnie, równie dobrze można by powiedzieć: "nie ma leku na raka, więc nie ma sensu się leczyć, pozwól mu się zabić".
Przykro mi, ale nie podzielam tego defetystycznego podejścia. Kłóci się ono z tym, kim jestem i nigdy taka nie będę.
Często zastanawiam się jaki byłby nasz świat, gdyby wszyscy zawsze myśleli: "tego nie da się zrobić." Świat zmienia się na lepsze, gdy silni, pełni oddania ludzie postanawiają, że nie dadzą się pokonać i walczą o to, w co wierzą. To jedyne, co usiłuję robić. Nawet jeśli ludzie całkowicie się ze mną nie zgadzają, wciąż życzę im jak najlepiej w ich walce z chorobą :)


Crystal zmagała się z chorobą przez kilka lat. Zaczęło się poprawiać, gdy włączyła odpowiednią suplementację (minerały, witaminy) i wyeliminowała szkodliwe dla niej produkty z diety. Obecnie, z tego co pisze wynika, że zbiła przeciwciała i ma wyniki w normie. Udało jej się zajść w ciążę i czuła się na niej świetnie.

Nie bierze żadnych leków hormonalnych.

Na łamach tego bloga będę przedstawiać jeszcze podobne przypadki.

Never give up, just live up :)

BLOG CRYSTAL