wtorek, 23 września 2014

PRZESTAŃ ZWALCZAĆ... SIEBIE (Szczęśliwe życie z Hashimoto, cz. 2)





PRAKTYKA I: PRZESTAŃ ZWALCZAĆ… SIEBIE


W przypadku Hashimoto nasz organizm atakuje sam siebie. Jest osłabiony tą wewnętrzną walką i ma już wystarczająco pod górkę. Potrzebuje naszego wsparcia. Niestety często nieświadomie, na dokładkę „dobijamy” samych siebie – poprzez niezdrowe podejście do siebie i choroby.
Organizm w chorobie autoimmunologicznej ma już dość autoagresji. Najgorsze co możemy w takiej sytuacji robić to częstować się codziennie porcjami autoagresji psychicznej. Jak myślisz, w jaki sposób może przejawiać się autoagresja psychiczna? Nie chodzi tu o zaburzenia psychiczne, ale o pozornie nieszkodliwe rzeczy, które robimy codziennie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Są to takie nawyki jak:

•    potępianie i krytykowanie samego siebie oraz poczucie winy (np. z powodu choroby)
•    nadmierne wymagania wobec samego siebie (perfekcjonizm, presja na doskonałość, brak przyzwolenia na własne niedoskonałości i błędy)
•    ciągłe  zamartwianie się (chorobą i innymi rzeczami)
•    zadręczanie się myśleniem o tym, czego nie możemy robić, a kiedyś robiliśmy oraz tym, co funkcjonuje „gorzej” w naszym życiu
•    wymuszanie na sobie czegoś, z czym ciało nie daje sobie obecnie rady
•    rozpaczliwe próby natychmiastowej poprawy samopoczucia, aby jak najszybciej „pozbyć się” przykrych objawów
•    ignorowanie własnych potrzeb i stawianie potrzeb innych ludzi na pierwszym miejscu
•    angażowanie się w takie relacje i działania, które pozbawiają nas sił
•    nieumiejętność stawiania ludziom zdrowych granic

Brzmi znajomo?
To, jak siebie traktujemy ma ogromne znaczenie, zwłaszcza gdy nasz organizm już i tak czuje się źle. Jak więc chcesz siebie traktować?
Mam propozycję na początek – chociaż przez tydzień lub dwa PRZESTAŃ „DOWALAĆ” SAMEMU SOBIE. Przestać kopać leżącego. Ale jak to zatrzymać? Po pierwsze i najważniejsze – zacznij zauważać, kiedy to robisz. Zacznij zauważać ten mechanizm i uświadamiać sobie, kiedy mu ulegasz. To już naprawdę bardzo dużo! To początek głębszej zmiany. Spójrzmy prawdzie w oczy: w Twoim życiu pojawiła się choroba i już i tak jest Ci z nią wystarczająco trudno. Nie dokładaj sobie, a zobaczysz, że wokół Twojego cierpienia, bólu czy choroby zrobi się „luźniej”. Wówczas pojawić się może przestrzeń na coś znacznie korzystniejszego czyli… na zdrowe współczucie, które przejawia się autentyczną troską i dbaniem o siebie. A to jest już kolejny krok ku lepszemu życiu,
o którym będzie następny wpis.


środa, 17 września 2014

SZCZĘŚLIWE ŻYCIE Z HASHIMOTO? cz. 1


Każdy z nas chce być szczęśliwy, wieść radosne życie oraz realizować swoje marzenia. Niektórym z nas jednak gdzieś po drodze przydarza się choroba, której towarzyszy ból, zmęczenie, szereg dolegliwości, wyzwań i ograniczeń. Niestety nie jest to choroba, która przechodzi po kilka dniach i nie jest łatwo pogodzić się z perspektywą, że odczuwane przez nas objawy – często bardzo dokuczliwe – mogą pozostać z nami na dłużej.
Zmaganiom tym nierzadko towarzyszą takie silne odczucia jak bezradność, frustracja, napięcie, lęk czy depresja. Rozpaczliwie staramy się żyć tak, jak kiedyś, ale stare przyzwyczajenia nie zdają już egzaminu. To, co działało w naszym życiu przestaje się sprawdzać. Wcześniej byliśmy bardziej odporni na stres, potrafiliśmy ciężko pracować, nadwyrężać organizm (pozornie) bez szwanku. Dziś nasze ciało buntuje się i czasem nawet spotkanie ze znajomymi może okazać się sporym wyzwaniem dla zmęczonego organizmu.  
Tak bardzo chcemy żyć normalnie – robić to, co kochamy robić! Cieszyć się życiem. No i oczywiście móc pracować, by zarobić na utrzymanie. Zaczynamy więc walczyć z chorobą. Szukać natychmiastowych rozwiązań, które umożliwią jak najszybsze odzyskanie energii i „normalne” funkcjonowanie.
Ciało jednak nie zawsze daje się nabrać na szybkie, cudowne rozwiązania. Chce od nas czegoś więcej – zmiany stylu życia, zmiany nawyków, zmiany perspektywy.
Buntujesz się? Nie dziwię się. Na ogół nie lubimy głębszych zmian. Chcemy szybkich rozwiązań. Podświadomie zwyczajnie boimy się głębszej zmiany. Uparcie chcemy, by było „po staremu”. W rezultacie toczymy wewnętrzną walkę. (A przecież nasz organizm już ją toczy – cierpimy na chorobę autoimmunologiczną, która polega właśnie na auto-agresji czyli atakowaniu samego siebie).
Na świecie jest jednak coraz więcej ludzi, którzy pokazują na swoim przykładzie, że choroba przewlekła jest „do ogarnięcia”. Przekazują również innym, że nikt nie jest skazany na cierpienie i nawet osoba chora może prowadzić szczęśliwe życie – niezależnie od tego jak okropne są jej objawy i jak jest jej ciężko.

Już wkrótce wpisy o konkretnych, uniwersalnych praktykach, które pomagają prowadzić szczęśliwe życie – mimo choroby i wszelkich innych ograniczeń.